Rekordowa energia z wiatru przez orkan
Polska, Dania i Niemcy nie są wyjątkami, bo estoński operator systemu przesyłowego Elering podał, że 26 grudnia farmy wiatrowe w Estonii pracowały z rekordową mocą i dały ponad 26 proc. krajowej produkcji energii.
W Niemczech i Danii elektrownie musiały niejako dopłacać, by ktoś chciał kupić energię - tak dużo było tej produkowanej z wiatru. Ceny w Niemczech wynosiły nawet
minus 67 euro. W Danii średnia cena spadła do...
minus 6,28 euro za MWh.
W Polsce też dało się odczuć spadek zużycia energii w Bożę Narodzenie z jednoczesnym wzrostem produkcji z wiatraków. Cena energii wyniosła w szczycie 100 zł/MWh i niewiele ponad 70 zł/MWh przy niskim zapotrzebowaniu. To administracyjna cena minimalna, która nie może być niższa lub nawet ujemna, tak jak w Niemczech.
Wszystko przez nadchodzący nad Polskę z północy orkan „Barbara”, który wywołał na Bałtyku sztorm i porywy wiatru do 120 km/h na północy Polski, a to tam jest połowa polskich wiatraków.
Wiadomo, że w Boże Narodzenie zapotrzebowanie odbiorców na moc jest zwykle bardzo niskie. Wahało się od 19 GW wieczorem do zaledwie 12 GW w nocy. Okazało się więc, że polskie wiatrowe dostarczały nawet
34 proc. zapotrzebowania krajowych odbiorców na energię. To
rekordowy wynik w historii Polski.
Elektrownie węglowe niepotrzebne w takiej sytuacji?
W efekcie działania orkanu na rynku znalazło się mało miejsca dla dużych elektrowni węglowych. W drugi dzień świąt dawały one zaledwie 37 proc. energii. To duży problem dla bezpieczeństwa krajowego systemu energetycznego. Orkan mógł doprowadzić do wyłączania części wiatraków ze względów bezpieczeństwa. Do tego, wiatr zrywał linie energetyczne, co doprowadzało do odłączania od prądu tysięcy odbiorców i to przede wszystkim na północy Polski. Mimo takich problemów polski system energetyczny pracował bez zakłóceń. Wiadomo z analiz, że bezpieczny udział wiatru w polskim systemie energetycznym może dojść do maks. 8 - 9 GW mocy zainstalowanej, a obecnie to tylko 6 GW.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.