Trybunał podkreślił, że sam fakt przekroczenia dopuszczalnych wartości stężenia PM10 w otaczającym powietrzu wystarczy do stwierdzenia uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Podano, że
„wartości dopuszczalne dla stężenia PM10 były bowiem przekraczane w tym państwie członkowskim w sposób ciągły".
Za nieprzestrzeganie unijnych przepisów Bruksela zdecydowała się pozwać Warszawę w grudniu 2015 r. Minister środowiska Henryk Kowalczyk podkreśla, że sytuacja zmieniła się i Polska stara się doprowadzić do poprawy jakości powietrza. Ciekawe jak, bo wartości stężenia PM10 są nadal duże, a walka ze smogiem tylko na papierze. Ważniejsze jest wydobycie węgla (jak za komuny?) i energetyka i niska emisja oparta na węglu, choć to truje Polaków, podobnie jak stare samochody diesla w miastach.
Może czas przyglądnąć się jak działają Chińczycy, choćby w dziedzinie elektromobilności i energetyce opartej o OZE?
Polska regularnie przekraczała dobowe wartości dopuszczalne dla stężenia PM10 w 35 strefach, a także roczne wartości dopuszczalne dla stężenia tego pyłu w 9 strefach. Trybunał stwierdził, że w żadnym z programów ochrony powietrza przyjętych przez polski rząd nie podano wyraźnie, że programy te powinny umożliwiać ograniczenie przekroczeń wartości dopuszczalnych w najkrótszym terminie.
Zanieczyszczenie PM10 w Polsce jest spowodowane przez tzw.
niską emisją (czyli emisją ze źródeł o wysokości nieprzekraczającej 40 metrów) z ogrzewania gospodarstw domowych. Pył PM10 może zawierać substancje toksyczne: węglowodory aromatyczne, metale ciężkie, dioksyny i furany. Pył zawiera cząstki o średnicy mniejszej niż 10 mikrometrów, które mogą przenikać do górnych dróg oddechowych i płuc.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.